do krwi dotknęłam wrzeciona
sen nadal nie przychodzi
opływa mnie jak rozlana rtęć
gwiazda odwraca głowę
gasną wszystkie sensy
bijące serce zawieszone w próżni
łuszczy się skóra księżyca
komety spadają przez moje czoło
mrugnięciem powiek stwarzam ćmy
bestia mruczy w pudełku